->
 



 Aktualności


 Autobiografia


 Powieści


 Poezje


 Filmy


 Seippowie


 Humidor


 Wywiad


 Kontakt





KIM JEST POETA? CZYM JEST POEZJA?
[esej przygotowany na wieczór poetycki 20-09-2010]


Można o dzieciach pisać tak:

„A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: „Abrahamie!” A gdy on odpowiedział: „Oto jestem” – powiedział: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę”. Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. I wtedy rzekł do swych sług: „Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was”. Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: „Ojcze mój!” A gdy ten rzekł: „Oto jestem, mój synu” – zapytał: „Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?” Abraham odpowiedział: „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój”. I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.” (Pismo Święte, Księga rodzaju, Rozdział 22)

Ten tekst zna każdy z nas. A ponieważ jest to Pismo Święte, słuchamy go jako tekstu objawionego, od 2000 lat, pokolenie za pokoleniem. Czyli – czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie – ten tekst musi mieć wpływ na nasze życie, i – moim zdaniem – ma. Niebagatelny. Wystarczy go tylko odczytać nie z punktu widzenia dwóch starszych panów z brodami rządzących światem, ojca i Boga, ale z punktu widzenia dziecka. Tego właśnie chłopczyka, Izaaka, któremu tatuś kłamie, że idą zrobić coś ważnego, a tak naprawdę zamierza obezwładnić go i zarżnąć dla załatwienia swoich spraw z Panem Bogiem.

Przerwę na chwilę, żeby zapewnić Państwa, że nie jest moim zamiarem spierać się tu z jakąkolwiek religią. Zaraz będę czytał swoje wiersze, więc przedtem chcę tylko dla przedstawienia siebie i uatrakcyjnienia wieczoru, zadać takie kosmiczne trochę pytanie, kto to właściwie jest poeta? Malarz, kompozytor, pisarz, to są konkretne zawody, łatwe do zdefiniowania. Ale poeta? Czy naprawdę można zdobyć zawód poety, nauczywszy się np. ładnie rymować? Jak tak się obejrzeć na szkolne lata, to znowu wychodzi na to, że to jakiś starszy pan, często z brodą. Ale skąd się tacy biorą, zanim im te brody wyrosną?

I tutaj przesunę jeszcze dalej granice dygresji, aby uświadomić państwu, że poezja to jedyna sztuka na świecie, do której nie potrzeba techniki. Żadnych narzędzi, żadnych praktycznych umiejętności. Wyobraźmy sobie nagiego człowieka na bezludnej wyspie, stojącego sam na sam z Panem Bogiem, i pragnącego skonfrontować swój dramat z jego decyzjami. Malarz potrzebowałby narzędzi, i zależnie od tego jakie by znalazł, musiałby nauczyć się nimi operować, wypracować sobie technikę. Na wyspie nie ma nic. O kompozytorze nawet nie wspomnę, na piasku nut nie zapisze, a jeżeli nawet przetrwałyby parę dni, to przecież i tak nikt tego na niczym nie zagra. Poeta jest jedynym artystą, który może podnieść się z piachu, stanąć twarzą do nieba i bez żadnych narzędzi, ani żadnej techniki, nagi, wykrzyczeć wprost: dlaczego mi to robisz? „Tyś nie ojcem świata jest, lecz… carem!”

Dla skrócenia przewodu zróbmy więc założenie, że poetą się człowiek rodzi. Ale jak go rozpoznać, jeżeli do bycia poetą nie potrzeba wyuczonej techniki, żadnych atrybutów, np. gęsiego pióra, czy zamyślonego spojrzenia w dal. Pójdę dalej: jak rozpoznać siebie, czy przypadkiem nie urodziłem się poetą?

Dziecko przychodzi na świat, który dla niego składa się z mamy, taty i Pana Boga. Nakazy, zakazy, poniewieranie, krzyki, kary, nagrody, obowiązki obowiązki obowiązki, po prostu codzienność. Nauka mówienia, czytania, liczenia, wychowywanie, czyli wskazanie dziecku jego miejsca w rzeczywistości: ty nie masz robić tego co ja robię, tylko masz robić to, co ci każę! Dziecko czuje i rozumie, że coś tu jest nie w porządku, ale oczywiście jest za małe, aby się przeciwstawić. Nie ma szans ani fizycznych, ani emocjonalnych.

Na jednej z lekcji religii ksiądz czyta tekst o Abrahamie i Izaaku. Z 20 osobowej klasy 19-oro dzieci nawet tego nie zauważa i radośnie wybiega na podwórko. A jedno dziecko zostaje w ławce przerażone i zmartwiałe. To jak to? To na tym polega bycie dzieckiem? Że jak ten jakiś Pan Bóg sobie wymyśli, żeby powiedzieć mojemu ojcu, że ma mnie zarżnąć, to on po prostu ma złapać za nóż i to zrobić, bo jeżeli nie udowodni Bogu, że go kocha bardziej ode mnie, ten nieźle go urządzi? Albo nawet nas wszystkich?

Od tego momentu nasze dziecko już nie potrafi patrzeć na swojego pobożnego, modlącego się ojca tak samo jak przedtem. Przecież on w każdej chwili może wstać z kolan, przeżegnać się i powiedzieć: chodź tam za górkę, chcę ci coś ciekawego pokazać. A podając czekoladkę może w drugiej ręce chować sznurek, którym mnie zwiąże.

I tak dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, kto z nas jest poetą? Poeta to właśnie to małe dziecko, które z zupełnie niepotrzebnie obudzonym nadmiarem świadomości, od najmłodszych lat walczy o życie. Wie, że jeżeli spuści dorosłych z oka choć na chwilę, to obudzi się związany na jakimś ołtarzu, a jego ukochany Tata, jego świat i opoka, będzie mu tłumaczył: nie płacz synu, tak trzeba. To dla twojego dobra. I poderżnie mu gardło mrugając sobie okiem z panem Bogiem: dobra robota? Teraz mi wierzysz, że kocham cię bardziej?

I może dlatego język poetów nie zawsze jest tak jasny i zrozumiały jak instrukcja obsługi noża: 1. naostrzyć, 2. zarżnąć. Przemykać się przez cale życie tak, żeby Pan Bóg mnie nie zauważył, nie móc ufać własnemu ojcu – to nie są proste sprawy. Ale w sytuacjach, kiedy wszyscy z płaczem i krzykiem akurat uciekają przed kolejnymi rozrywkami Pana Boga: zabawą w powódź, trzęsieniem ziemi, albo kolejną ludobójczą wojną, jedynym który stanie bez strachu, odwróci się i krzyknie: co ty, kurwa, znowu wyprawiasz? – będzie właśnie poeta. Osobiście, żadnej innej roli dla poety, ani poezji nie widzę.

Zwrot akcji. Jako ludzie myślący i wychowujący własne dzieci, zadajmy sobie tutaj i teraz pytanie, co każdy z obecnych rodziców odpowiedziałby dziecku, gdyby go nagle zapytało: tatusiu, (mamusiu), czy jakby tobie Pan Bóg kazał mnie zarżnąć, żeby udowodnić, że go kochasz bardziej, czy zrobiłbyś to? A ponieważ nie jest to grupa terapeutyczna tylko wieczór poetycki, sięgnijmy do poetów, może mają na ten temat jakieś wskazówki.

Czy wiedzą Państwo jakich jest 3 najczęściej czytanych poetów w historii? Proszę się nie martwić, ja też jeszcze wczoraj nie wiedziałem. Dla porządku tylko dodam, że to nasz Szekspir, chiński poeta i filozof Lao-zi, i amerykański – Khalil Gibran. Dowiedziałem się tego przypadkowo, starając się tutaj przybliżyć państwu postać tego trzeciego właśnie, urodzonego w Libanie poety amerykańskiego Khalila Gibrana. Przyznaję, że tak jak Państwo teraz, byłem zaskoczony tą informacją. Ale jak zaraz dowiodę, jest to być może najlepsza informacja dzisiejszego wieczora.

Dlaczego powiedziałem nasz Szekspir? Bo to nasz zachodni, chrześcijański świat i proszę: morderstwa, krew, zbrodnie, i samotny człowiek, który chciałby coś zmienić. Proszę zwrócić na to uwagę, bo to ważne: jeżeli chcę być dobrym człowiekiem, nie mogę zaakceptować takiego świata. Muszę się zbuntować, muszę starać się go – poprzez żyjących w nim ze mną ludzi – naprawić. I przeważnie zginąć. A przecież drugi z tych najczęściej czytanych poetów, Lao-zi, nauczał, że to błąd usiłować zmieniać ludzi. Wierzył, że wszyscy są dobrzy w naturalny sposób i wszystkich należy traktować tak samo. Był przeciwny prawu, zwyczajom i tradycjom (czy państwo słyszą te bluźnierstwa?!) Nauczał: „Bądźcie sobą, róbcie swoje”. Prawo naturalne stawiał ponad prawem stanowionym.

W podobnym czasie gdy żył Lao-zi, w kulturze greckiej – która ukształtowała przecież Szekspira, Mickiewicza i nas wszystkich – powstają największe dzieła ludzkości, gdzie pojedynczy człowiek nie robi nic innego, tylko walczy z bogami o swoje życie! Przepraszam, że to z uporem przypominam, ale tak jak 5000 lat temu, tak i dzisiaj nasz kanon wychowawczy to wciąż zakazy i nakazy. „Bądź sobą, rób swoje” jest prawdopodobnie ostatnim zdaniem jakie przyszłoby komukolwiek na tej sali do głowy, gdyby jego dziecko po dzisiejszym wieczorze powiedziało: masz rację mama (tata), nie będę zdawał matury, bo to bez sensu, wystarczy jak mi dasz stówę co wieczór, żebym mógł balować po klubach, bo tylko wtedy jestem sobą. Jako katolik z dziada pradziada każdy złapie wtedy za pas i wykrzyczy: ja ci dam stówę, chyba batów! Ale ponieważ kochamy nasze dzieci i trzeba znaleźć wyjście z impasu – sięgnijmy więc znowu do poetów.

Lao-zi pisał, że wszechświat to "najwyższa ostateczność". Nie mamy na niego wpływu, więc jedyne co możemy zrobić, to osiągnąć z nim harmonię. Jak? Nie uwierzycie Państwo. Poprzez niedziałanie. A raczej działanie bez wysiłku: akceptowanie i harmonizowanie swego działania z nurtem wszechświata. Raz jeszcze przepraszam, ale muszę to powtórzyć: akceptacja i harmonizowanie swego działania z nurtem wszechświata.

Zaraz wyjdziemy z tej sali na ulicę, włączymy telewizory. Chciałbym zobaczyć jak to się państwu uda. Ale poeta chiński nie zostawia nas bezradnymi. Uczy, że posiadamy własną, naturalną moc, tę, którą posiadają rzeczy, w swoim pierwotnym stanie. Jest ona niebywale krucha i delikatna. Ale odnalezienie w sobie tej mocy daje radość i szczęście, gdyż odnajdujemy rzeczy takimi jakie one są w rzeczywistości, czyli jaka jest ich prawdziwa natura.

Proszę teraz porównać: tragedie greckie, tragedie Szekspira, tragicznych bohaterów Mickiewicza czy Słowackiego – i starego mądrego Chińczyka, który mówi, że świat powinniśmy kochać, a nie z nim walczyć.

I tak dochodzimy do trzeciego najczęściej czytanego poety w historii, Khalila Gibrana. Przeżył swoje życie na początku XX wieku jako poeta praktycznie niezauważony. Mając 40 lat napisał swoje największe dzieło, poemat-książkę „Prorok”, ale musiało upłynąć następne 40 lat, zanim ludzie spostrzegli, że oto mają w posiadaniu kilka kartek zapisanych bardzo mądrymi zdaniami. Od tamtej pory nie możemy się od nich oderwać, i jak już wspomniałem, jest to naprawdę dobra wiadomość. Bo to oznacza, że jest nadzieja dla naszych dzieci, a może chociaż dla ich dzieci, a naszych wnuków.

Kto to jest poeta, odpowiedziałem, mam nadzieję, kilka minut temu, teraz przeczytam państwu krótki fragment „Proroka” Khalila Gibrana, aby odpowiedzieć na pytanie czym jest poezja. Pamiętacie ten biblijny początek mojego przewodu, historię zdradzonego przez ojca Izaaka? A przecież można o dzieciach pisać tak:

Wasze dzieci nie są waszą własnością;
są synami i córkami samej mocy życia.
Jesteście ich rodzicami, ale nie stworzycielami.
Mieszkają z wami, a mimo wszystko do was nie należą:
Możecie dać im swą miłość, lecz nie wasze idee
ponieważ one mają swoje idee.
Możecie dać dom ich ciałom,
ale nie ich duszom, ponieważ ich dusze mieszkają w domu przyszłości,
którego wy nie możecie odwiedzać
nawet w waszych snach.
Możecie wysilać się, by dotrzymać im kroku,
ale nie żądać, by byli podobni do was,
ponieważ Życie się nie cofa,
ani nie może zatrzymać się na dniu wczorajszym.
Wy jesteście jak łuk, z którego wasze dzieci,
jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód;
Strzelec mierzy do celu na szlaku nieskończoności
i trzyma cięciwę napiętą całą swą mocą,
żeby strzały mogły poszybować szybko i daleko.
Poddajcie się z radością rękom Strzelca,
ponieważ on kocha równą miarą i strzały, które szybują,
i łuk, który pozostaje niewzruszony.

 Powrót do góry


Uważaj, gdy ścigasz diabła.   Bo możesz znaleźć go w sobie.