"Będąc młodym poetą" nie mogę nie odnieść się do nagłego szumu wobec zacytowania wiersza przez nie-poetę. Moje stanowisko jest jednoznaczne: bez względu na płeć, wiek i stan umysłu cytować poetów może każdy. Na miłość boską, czy naprawdę szaleństwo jest aż tak zaraźliwe? Chcemy wskazywać osoby, którym wolno, lub nie, czytać wiersze? Wiem, co napisał Nietzsche, łagodny jak baranek filozof w dodatku z uporem twierdzący, że jest polskiego pochodzenia, cytuję (nomen omen):
"Kiedyś z nazwiskiem moim zwiąże się wspomnienie kryzysu, jakiego nie było na ziemi, najgłębszego konfliktu sumienia, odwrócenia się od wszystkiego, w co dotąd wierzono, czego się domagano, co wielbiono. Nie jestem człowiekiem, jestem dynamitem."
Ale naprawdę nie wydaje mi się, aby w XXI wieku, o którymkolwiek z poetów żyjących lub "nie wszystek umarłych" (cytat, Horacy) można powiedzieć coś podobnego. I mam nadzieję, że w dalszym ciągu wolno mi uwodzić piękne kobiety recytując np. "Lustro" autorstwa małżonka żony poety. Idąc tropem jej protestu, jakież trudne zadanie czeka prezydenta Sarkozy'ego, kiedy go w końcu ktoś poinformuje, że w podwarszawskich Tworkach trzech polskich obywateli podaje się za Napoleona Bonaparte? A co powinien zrobić kardynał Dziwisz, jak mu napiszę, że dwa kroki od jego rezydencji, w Kobierzynie, osobiście poznałem brodacza uważającego się za Jezusa? I podobno nie był jedyny.
Napisawszy to wszystko, śpieszę jednakże donieść, iż rozumiem dokładnie o co pani Herbert chodziło. O kropkę nad i. A właściwie jej brak.
Panie Prezesie! Od dłuższego czasu wskazuje nam pan zdrajców, morderców, uzurpatorów, łże-Polaków i ... No wlaśnie. I co? Co my mamy z nimi zrobić? Pan się tajemniczo uśmiecha, że niby powinniśmy się sami domyślić. Ja jestem poetą, ja już wiem, ale ten "ciemny lud" (cytat) zakochany w Tusku potrzebuje pańskiej kropki nad i. Panie Prezesie! Proszę ją postawić! Proszę nam przypomnieć, co się robi ze zdrajcami.
Zaczęliśmy od poety, proponuję następnych. "Bagnet na broń! Trzeba krwi!" To na początek.
"Patrz, Kościuszko, na nas z nieba
jak w krwi wrogów będziem brodzić
twego miecza nam potrzeba
by Ojczyznę oswobodzić."
Miecza, Panie Prezesie! Bo krew pańskiego brata "tylko krwią zmyć można!" Pan to wie od początku, niech pan to wreszcie głośno wypowie. Ulży panu. A my będziemy wiedzieli, co robić. Bo to plucie i bluzganie na katolickich kapłanów, pod krzyżem, w Polsce, to jednak tylko łaskotki na poduszce. "Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem i choćby mimo Boga!"
"Wiszą zdrajcy takie czasy
Będą wisieć przez dni parę
Wrony drzeć z nich będą pasy
Jak się drze sztandary stare"
Mam tylko jedną - maleńką w kontekście pańskiej Nowej Wspaniałej "oczyszczonej we krwi" Rzeczpospolitej - prośbę. Cokolwiek pan zaplanuje, proszę już nie używać wizerunku mojego syna. Po pańskim wrzuceniu go na swój sztandar chłopak mi się rozpił, rzucił szkołę, i w dodatku nie chce ze mną rozmawiać, twierdząc, że to wszystko moja wina.
Uważaj, gdy ścigasz diabła. Bo możesz znaleźć go w sobie.