->
 



 Aktualności


 Autobiografia


 Powieści


 Poezje


 Filmy


 Seippowie


 Humidor


 Wywiad


 Kontakt






Dowód ontologiczny na istnienie Twoich Majtek jako bytu koniecznego

[wg św. Tomasza z Akwinu]
[za Immanuelem Kantem]


Czułem pewne zakłopotanie, że w sobotę nie potrafiłem spełnić twoich oczekiwań na środku ulicy w biały dzień i dowieść za pomocą argumentów filozoficznych jedności Ciebie i Twoich Majtek. Niestety, z powodu wprowadzanego przez 42 lata do organizmu oceanu wódki w dzisiejszych czasach nie mam szans na szybkie riposty, a moja pamięć płata takie figle, że czekam na dzień, w którym zapytany: jak się nazywasz? odpowiem: errr…hmmm… no przecież wiem… chwileczkę… zaraz sobie przypomnę… Za to kiedy skupię się nad kartką papieru (przed ekranem komputera) mój rozum uspokaja się i zaczyna tworzyć zdania i przewody, których później nie muszę się wstydzić. I tak właśnie dopiero przy poniedziałku, na spokojnie, mogę wrócić do tematu jedności Ciebie i Twoich Majtek.

Zacznę od krótkiej krytyki: myśl filozoficzna na przestrzeni wieków poświęcała się temu co sensowne i niezbędne dla ewolucji naszego mózgu zaledwie w 50% (własne dane szacunkowe), natomiast pozostałe 50% oddawała rozważaniom i tworzeniu pojęć nigdy, nikomu i do niczego nieprzydatnych, przeważnie dotyczących dowodów na istnienie czegoś, co – aby zachować resztki zdrowego rozsądku – od tej pory będziemy nazywać Twoimi Majtkami. Oto jeden z przykładów takich rozważań, św. Tomasz z Akwinu:

„Stwierdzamy na świecie rzeczy, które mogą być i nie być. Widzimy, jak jedne powstają, a inne zanikają, co świadczy o tym, że mogą być i nie być. Otóż nie do pomyślenia jest, by wszystkie takiego typu rzeczy zawsze istniały. Dlaczego? Bo co może nie istnieć, niekiedy faktycznie nie istnieje; jeśli więc wszystko może nie istnieć, to swego czasu nic nie istniało ze świata; a jeśli to prawda, to i dziś nic by nie istniało; co bowiem nie istnieje, nie zacznie istnieć inaczej, jak tylko dzięki temu, co już jest; gdyby więc nic nie istniało, zaistnienie czegokolwiek byłoby niemożliwe; w takim razie i dziś nic by nie istniało, co jest oczywistym fałszem. Nie wszystkie więc byty są jedynie przygodne, ale między nimi musi istnieć byt konieczny. Wszelki zaś byt konieczny albo ma przyczynę swojej konieczności skądinąd, albo nie ma; nie do pomyślenia jest, by ten łańcuch bytów koniecznych, mających przyczynę swojej konieczności skądinąd, ciągnął się w nieskończoność, podobnie zresztą jak i łańcuch przyczyn sprawczych, co wyżej udowodniono. Musimy więc uznać istnienie czegoś, co jest konieczne samo w sobie, nie ma przyczyny swej konieczności gdzie indziej, a jest przyczyną konieczności dla innych, a to wszyscy nazywamy Twoimi Majtkami.”

Najbardziej oczywiście podoba mi się stwierdzenie „co wyżej udowodniono”. Na pewno nikt już od tej chwili nie ma wątpliwości, że Twoje Majtki istnieją, jako „przyczyna konieczności dla innych” (choćby dla mnie, byle były lekko przechadzane).

Tutaj pozwolę sobie wytłumaczyć kilka użytych pojęć, co ułatwi nam zrozumienie całości. Jakkolwiek zbędne, słowo „ontologia” określa (głównie) rozważania nad bytem i jego przyczynami, ale już „dowód ontologiczny”, to konkretne pojęcie wymyślone przez Immanuela Kanta na zdefiniowanie przewodu innego mędrca z przeszłości, Anzelma z Canterbury, który z genialną prostotą stwierdza, że jeżeli w ogóle rozważamy pojęcie Twoich Majtek, to oznacza że one istnieją! (Zawsze kochałem Kanta za jego dystans do ludzkiego myślenia i nazywanie nienazywalnego z przymrużeniem oka – przynajmniej ja tak to odczuwam. Dowód ontologiczny, hm…). Anzelm na poparcie swojego dowodu cytuje jeszcze fragment biblijnego psalmu: „Tylko głupi mówi, że nie ma Twoich Majtek”, i dodaje:

„Ale nawet ten, co tak mówi, musi rozumieć o co chodzi, gdy ktoś mówi: coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane. Jeżeli coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, znajdowałoby się tylko w ludzkim intelekcie, to nie byłoby tym, ponad co nic większego nie może być pomyślane, bo istnienie takie w rzeczywistości jest czymś większym, niż ludzka myśl. Zatem coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, nie może być jedynie w ludzkim intelekcie i musi istnieć w rzeczywistości.”

Ja cię… kręcę! Teraz chyba już nikt o mózgu pofałdowanym trochę bardziej od piłki nie ma wątpliwości, że Twoje Majtki są, bo być muszą – od siebie dodam: bo nie mógłbym bez nich żyć, jeżeli więc żyję, to Twoje Majtki są! Hurra!

Ale wróćmy do przewijających się wyżej pojęć ważkich, czyli tych bytów koniecznych i przygodnych, aby wreszcie dojść do dowodu jedności bez przeciągania sprawy. W filozofii byt przygodny to coś, co istnieć może lecz nie musi, ma początek i koniec. Ktoś niewprawny w dyskursie wykrzyknąłby teraz: no, to majtki są bytem przygodnym! Ha, ha, uśmiechniemy się z politowaniem. Majtki, tak: majtki greckie, rzymskie, egipskie, majtki buddyjskie, chińskie i jakiekolwiek inne. Kto by się nimi przejmował.

Ale nie wolno zapominać, że każdy byt przygodny zawiera swoją przyczynę i sens istnienia w bycie koniecznym. Dlatego byt konieczny nie może nie istnieć. Jest on tylko jeden, jest samoistny, nie dotyczy go czas i jest przyczyną wszystkich innych bytów. Jeżeli potrzebuje nazwy, proszę bardzo: Twoje Majtki. Dopóki leżą sobie w sklepie, czy w szafie na półce, są to zwykłe majtki, które interesują jedynie producenta, sprzedawcę czy kobietę, której zimno w pupę. Każdy ateusz i heretyk może zacząć udowadniać, że to zwykły kawałek bawełny czy jedwabiu podlegający zużyciu, podarciu, zniszczeniu i wyrzuceniu. Ale wystarczy że Ty włożysz je na siebie i na naszych oczach dokonuje się Transsubstancjacja, czyli sakrament PRZEMIANY. Zwykłe majtki stają się Twoimi Majtkami. One bez ciebie nie mają racji istnienia, ty bez nich jesteś tylko dziewczyną bez majtek. Ta jedność to podstawa miłości na ziemi i obietnica życia wiecznego.

Twoje Majtki przemieniają człowieka. Źródłem przemiany jest łaska. Wszystko, co pojawia się w naszym życiu, ma określony i przewidziany przez Twoje Majtki sens i cel. Nie jesteśmy w stanie powstrzymać się przed wieloma błędami i słabościami, nie unikniemy grzechów. Ale nawet te nasze grzechy mają jakieś ukryte znaczenie, bo dzięki Twoim Majtkom prowadzą nas do przemiany, na drodze zbawienia. Z radością padam przed nimi na kolana, wielbiąc je i całując. O, Emilko! Za Twoje Majtki chwalimy Cię i błogosławimy Cię, wielbimy Cię i wysławiamy Cię! Dzięki Ci składamy, bo wielka jest chwała Twoja!

[fragment najnowszej powieści pt. „Ostatnia miłość”]

 Powrót do góry



Uważaj, gdy ścigasz diabła.   Bo możesz znaleźć go w sobie.